Charakter…

Trzeba mieć jaja, lub jak kto woli, charakter. I ten właśnie trzeba mieć, by wiedzieć to, czego się chce. By nie być zwykłą pipką, co siedzi po nocach na necie, pije Colę, i niby chce coś osiągnąć, ale idzie do tego półśrodkami. Trzeba mieć charakter, by umieć się zaangażować. Charakter, by marzyć, bo jak go nie masz, to Twoje marzenia są tylko prośbami do nieba o kaszkę z nieba. Bez niego prosisz,a nie walczysz. Trzeba mieć ten pieprzony charakter, by zdrowo się odżywiać, by jeść to, co cię buduje, by nie jeść słodyczy, a przynajmniej nie za dużo. Musisz być silny, wewnętrznie silny i zmotywowany. Musisz wykazać tą siłę ducha, gdy Ci nie idzie, gdy obrywasz, gdy masz zastój treningowy. Nie biegniesz z tym do mamy i nie płaczesz w sukienkę. Nie, masz do siebie szacunek i zaufanie, i wiesz, że zastój treningowy, to kolejna rzeka, kolejny most, który trzeba przekroczyć. Bo charakter buduje charakter. Za każdym mostem będziesz silniejszy, jeśli tylko nie pozwolisz, by noszono Cię przez niego na plecach, choć można go przebyć wspólnie. Potrzebujesz tego pieprzonego charakteru by być wreszcie mężczyzną, który wie czego chce, który nie rozmienia się na drobne, który idzie wprost do celu, a nie zachowuje się jak ta laleczka Barbie, która w metroseksualnym świecie, jest zagubiona przez tysiące wrażeń dobiegających zewsząd. Chce ona melanżować, chce być cool, chce przypalić jointa, chce jedno i drugie. Sport, forma, to kolejna maska takiej laleczki, którą przywdziewa jak sukienkę, maskę, pośród których, pośród wielu innych i zaczyna się gubić. Tak laleczko Barbie, jesteś wówczas jedynie produktem masowym. Urobiono Cię, Nie masz żadnego charakteru, ani żadnej twarzy. Będziesz krzyczeć dookoła o tym, jak zapieprzasz, jak tyrasz, ale poza zwykłym fizolstwem, to co na pokaz, jesteś tylko słabą wewnętrznie dziewczynką (przepraszam za to panie). Bycie sportowcem wymaga wielkiego charakteru, by wcześnie chodzić spać, dobrze się odżywiać, nie poddawać się, dbać o siebie fizycznie, mentalnie, duchowo, by odważnie i mądrze marzyć, by umieć powiedzieć nie, temu całemu gównu jaki serwują Ci w postaci narkotyków i łatwych rozrywek, by nie dać sobie wmówić, że odpoczynek, wrzucenie na luz, relaks, ma coś wspólnego z degradowaniem swojego ciała i ducha. Kiedyś spotkasz się z sobą, spojrzysz za siebie po latach, i albo spojrzysz z dumą na to co zrobiłeś ze swoim życiem, albo nie będziesz miał odwagi się z tym skonfrontować i znów uciekniesz tam, gdzie kolorowo, wrzaskliwie i miło. Trening, to tylko część twojej pracy.  Cała reszta, jest wykonywana poza klubem, gdy dokonujesz właściwych wyborów.

0 komentarzy:

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *